SZUKAJĄC ISKRY ZAPALNEJ …
Moglibyśmy zadać sobie teraz to odwieczne pytanie “co było najpierw? kura? czy jajko?” , ale myślę, że nie w tym przypadku. Jestem zdania, że wszystko zaczyna się od motywacji czyli chęci, iskry zapalnej, tak zwanego pstryczka - a to mogą być różne rzeczy: czasem będzie to znalezienie w archiwach Google photos swojego najlepszego zdjęcia z wakacji 2001, czasem nagły wyjazd za granicę i uświadomienie sobie, że znajomość języka na poziomie “Hi I’m Tom” jest mocno niewystarczające, może to być też poznanie stanu konta kolegi/koleżanki z pracy (oczywiście przez przypadek), a czasem wystarczy tylko niemiły komentarz w naszą stronę. I to jest właśnie ten pstryczek, ta iskra zapalna, która rozpoczyna cały mechanizm. Motywacja ma nas popychać do działania, co z resztą wynika z łacińskiego pochodzenia tego słowa (MOVEO - oznacza wprowadzanie w ruch, popychanie).
MISTRZU, JAK ŻYĆ????
Wszyscy wiemy jakie są początki, powtórzmy to razem: TRUDNE, szczególnie jeśli dziedzina w jakiej chcemy działać jest nam obca, pierwszy raz widzimy na oczy hantle i sztangę, ilość wyjątków w gramatyce przysparza o zawał serca, a zrozumienie systemu na którym mamy pracować jest tak trudne, że mamy problem już na etapie instalacji …potrzebujemy pomocy. Możemy powtórzyć za Różewiczem: Szukam nauczyciela i mistrza, niech przywróci mi wzrok, słuch i mowę, niech jeszcze raz nazwie rzeczy i pojęcia …” dokładnie tak. Na szczęście żyjemy w czasach wysypu tak zwanych MOTYWATORÓW, oni się różnie nazywają: trenerzy, mentorzy, coachowie, a nawet mistrzowie ceremonii - można wybierać - ważne, aby wybrać mądrze. Tu niezależnie od tego, czy ta osoba działa na zasadzie darmowego szerzenia wiedzy i krzewienia motywacji w narodzie, czy też udostępnia swoją wiedzę poprzez sprzedaż ebooków, książek, wykupienia dostępu do filmów czy nawet spotkania face to face. Inspirować, czerpać z wiedzy mentora to jedno - ale kopiować 1:1 to drugie. Nie możemy zakładać, że wszystko co podziałało na jednego człowieka, czy jakiś % ludzi podziała akurat na nas, szczęśliwym trafem każdy z nas jest inny i musimy o tym pamiętać na każdym etapie, w drodze do realizacji celu. Nie możemy więc obwiniać naszego mentora za brak oczekiwanych postępów, w założonym przez nas czasie. Choć hasła reklamowe “dzisiejszych mentorów” faktycznie mogą czasem narzucać taki tok myślenia: “ze mną osiągniesz swój cel w 2 miesiące”, “moja metoda działa już po trzech tygodniach”, czy popularne “płaski brzuch w 14 dni” to zazwyczaj TAK NIE DZIAŁA. W tym przypadku jesteśmy kowalami własnego losu i należy patrzeć na postępy w sposób bardzo indywidualny.
A DROGA BYŁA DŁUGA ……
Była już mowa o motywacji, o tym kto może nam pomóc w drodze do realizacji celu więc wszystko wydaje się być proste, ZACZNIJ DZIAŁAĆ A ODNIESIESZ SUKCES …to może ja od razu powiem …...to nie będzie aż tak proste. Bywają takie dni, kiedy wstajesz rano, pada deszcz, a Ty nie jesteś w stanie wykrzesać z siebie nic, poza: “more coffie please” i to będzie jedynie, co Twój mózg przyswoi dzisiaj po angielsku, nauka programowania w taki dzień to istne science fiction, a o bieganiu to już w ogóle zapomnij. W takie dni MOTYWACJA to tylko ładne , czterosylabowe słowo bez znaczenia, a najgorsze jest to, że takich dni w roku będzie znacznie więcej niż jeden. Wtedy z pomocą przyjdzie DYSCYPLINA. Bardzo lubię cytaty o dyscyplinie, jeden z moich ulubionych to: “dyscyplina jest mostem pomiędzy celami, a ich realizacją” Zanim uświadomimy sobie jak to działa, powinniśmy wcześniej wspomnieć o nawyku. Najpopularniejsze stwierdzenie, jakie zapewne każdy z nas usłyszał to to, że jeśli będziemy coś powtarzać przez 21 dni, to stanie się to naszym nawykiem - podobno to mit - trzeba zapewne sprawdzić to u naszych ulubionych amerykańskich naukowców. Niemniej jednak warto spróbować - efekt po 21 dniach na pewno będzie JAKIKOLWIEK. Być może dzień 22gi nie będzie nagle łatwiejszy niż dzień powiedzmy czwarty - kiedy zaczynaliśmy, ale będziemy już 21 dni bliżej realizacji swoich celów. Systematyczność w działaniu nie jest łatwa, ale trzeba dokonywać wyborów, z myślą o korzyściach i to jest właśnie kwintesencja dyscypliny. Czas, a dokładniej świadomość, ile czasu minęło i ile w tym czasie zrobiliśmy pokazuje nam, że nagroda jest wynikiem długoterminowej pracy. Jesteśmy ludźmi i o tym też nie zapominajmy, zatrzymywanie się na chwilę jest normalne, a nawet potrzebne, byle tylko nie przerodziło się w szukanie wymówek i ciche przyzwolenie na zbyt długie przerwy, które kończą się hasłem “przecież i tak długo wytrzymałem”
KIM JESTEŚ? JESTEŚ ZWYCIĘZCĄ
Nie wymyśliliśmy tu niczego odkrywczego, nie podaliśmy gotowego sposobu, równania na osiągnięcie zamierzonych celów, a jedynie przypomnieliśmy mechanizmy, z których wynikają pewne nasze zachowania. Zrozumienie procesu - jakim jest cel, droga i pokonywanie przeszkód, a także umiejętność czerpania ze źródeł drzemiących w każdym z nas pokazuje, że wszyscy jesteśmy skazani na sukces - wystarczy tylko chcieć.